Clicky

Od kogo warto sprowadzić auto?

(Photo: Greg Dunlap)

Sprowadzamy auta od lat i to z różnych części Europy. Nie jest to bez znaczenia, bo w każdym kraju auto użytkowane jest w nieco inny sposób, a także porusza się w innych warunkach pogodowych. Skąd najlepiej sprowadzić samochód?

Europa zachodnia

(Photo: Andrew)

Najczęściej wybieranym przez nas krajem do importu samochodu są oczywiście Niemcy. Jest najbliżej, w dodatku Polacy mają sporo zaufania do aut z za naszej zachodniej granicy. Nie jest to przypadek, Niemcy dbają o swoje samochody, zupełnie inaczej użytkuje się tam auta niż u nas. Musi być sprawne na 100%, z każdą błahostką udają się do mechanika, a niewielka różnica cenowa między zamiennikami, a częściami oryginalnymi sprawia, że raczej stawiają na te drugie. Dosyć często pozbywają się samochodów, a jeżeli auto wymaga interwencji blacharskiej to starają się nie inwestować za wiele. W Niemczech mamy dobre drogi, ale auta są mocno eksploatowane, nie wierzcie w mity typu „Niemiec tylko do kościoła jeździł w niedzielę” o nie! To bardzo mocno zmotoryzowany naród. Gorzej natrafić na auto od młodego Niemca, bo Ci uwielbiają przerabiać i poprawiać fabrykę. W takim przypadku przydadzą się Wam Oryginalne Dane Techniczne, które udostępni Wam Autoraport.pl.

(Photo: imię i nazwisko)”>Helvetics_VS)

Idąc kawałek dalej – samochody z byłych krajów Beneluxu – Holandii i Belgii, jak zapatrywać się na takie propozycje. To małe kraje, więc teoretycznie nie powinny te samochody mieć wielkich przebiegów. I owszem jeśli chcecie koniecznie auto z niskim przebiegiem to warto wybrać się do Holandii lub Belgii. Warto wspomnieć, że obywatele obu krajów uwielbiają podróżować samochodem i wielu z nich w trasę wakacyjną wybiera się własnym autem, toteż trzeba wziąć pod uwagę, że zwiedziły już wiele dróg, nie zawsze tak dobrych, jak niemieckie. Ciekawostka – drogi na belgijskich prowincjach są okropne, prawie jak nasze.

Europa południowa

(Photo: P D)

Część kupujących, którzy nie znaleźli tego co szukali na zachodzie postanowiła zapuścić się nieco dalej. Auta sprowadzane z Włoch już nikogo nie dziwią, mimo iż to bardzo daleka droga. Włosi cenią sobie dobre wyposażenie, nie jest żadną egzotyką posiadanie tam automatycznej, dwustrefowej klimatyzacji, w końcu to gorący kraj. Oczywiście jeżeli sprowadzamy auto z Włoch to najlepiej wybrać włoskie auto, mają oni przygotowane na swój rynek dobre oferty, przez co Fiaty, czy Alfy Romeo są dosyć tanie i bardzo popularne. W dodatku każdy tam potrafi naprawić to auto, więc możemy być pewni w kwestii rzetelności wykonywania napraw. Włosi są bardzo wygodni, nie lubią na długo tracić samochodu, toteż wykonują niektóre naprawy nawet na zapas. Dużo do życzenia pozostawia wnętrze pojazdów sprowadzonych z Włoch. Zazwyczaj jest zaniedbane, nie przejmują się zbytnio takimi błahostkami, połamane plastiki, popękane fotele, trwałe zabrudzenia to norma w przypadku zakupu używanego samochodu. Ale jeśli chcesz kupić włoskie auto, to możesz być pewny, że będzie pod względem technicznym w świetnym stanie, dobrze wyposażone i w dodatku dość tańsze od niemieckiego odpowiednika.

(Photo: georgestrajan)

Często widuje się w ogłoszeniach „sprowadzony ze Szwajcarii”. Dość interesujące, zważywszy na to, że Szwajcarzy nie lubią samochodów. Tutaj nie będzie jednak tanio, to kraj w którym najwięcej wydamy na samochód, ale będzie to auto z naprawdę niewielkim przebiegiem. Udało mi się znaleźć 4 letniego Fiata 500 z przebiegiem uwaga 6000 kilometrów! Jest to najbardziej tajemniczy rynek, aż mnie dziwi, że ludzie decydują się na sprowadzenie auta ze Szwajcarii, choć jeśli komuś udaje się znaleźć więcej takich okazji, jak wspomniany wcześniej Fiat 500 to może warto rozważyć również tę opcję.

Francja

(Photo: gcs456)

Coraz rzadziej spotykam auta sprowadzone z Francji. Oczywiście, jak w przypadku każdego z wcześniej wspomnianych przypadków również tutaj najbardziej opłaca się sprowadzić Peugeota, Renault, czy Citroena. Jak jeżdżą Francuzi? Mają mnóstwo korków, więc silniki pracują w warunkach niesprzyjających. W przeciwieństwie do Włochów dbają o samochody, ale niestety tutaj niełatwo trafić na auto w idealnym stanie blacharskim. Obtarcia, wgniecenia to norma, charakteryzuje ich również duże przywiązanie do samochodu, więc niektóre lądują u blacharza po kilka razy. Znajomy, który sprowadzał Renault Clio GT opowiadał, że gdy oglądał w okolicach Dijon jeden model to właściciel miał na papierze (w dodatku na wejściu się tym pochwalił), że jego Clio było malowane 6 razy, a auto miało dopiero 8 lat! Droga do Francji nie jest skomplikowana, najlepiej oczywiście przez Niemcy, bo suniemy po autostradach, więc będzie tylko kilka godzin dalej. Może to jest jakieś rozwiązanie? Obejrzeć auta we Francji, zahaczyć o Belgię i Holandię, a jeśli nic się tam nie wybierze to wracamy do Niemiec! To oczywiście droga przygoda, ale niewątpliwie zastąpi nam wakacje. Warto wspomnieć, że jeśli auto kupowane w Polsce było sprowadzane to doprecyzujmy skąd, bo jak widać powyżej jest to ważna kwestia. Wszelkie wątpliwości rozwieje Autoraport, który dokładnie i wiarygodnie określi Wam pochodzenie Waszego auta oraz ewentualne naprawy, które odbyły się na terenie obcego kraju.

Jeśli uważasz ten artykuł za pomocny, podziel się nim ze swoimi znajomymi na FB

 

Sprawdź historię każdego samochodu!

4 odpowiedzi na “Od kogo warto sprowadzić auto?”

Zaraz, zaraz.
Polska ma złe drogi a Niemcy dobre?
Nie wiem kiedy ten tekst powstał, ale to już dawno nie jest prawda. Niemieckie drogi to jedna wielka budowa, w dodatku zero informacji jak ominąć zamknięty odcinek. U Niemca nie ma znaków 'Objazd’. Blisko Francji dobrą drogę można trafić, ale mówimy o Polsce, stąd jadąc do Niemiec muszę niestety walczyć o przetrwanie. Jeśli autor ma ochotę polecam drogę nr 11, taki ekstremalny przykład jak nie powinno wyglądać ponad 100 km drogi.
Polska ma przynajmniej równe, nie ma wielu dwupasmówek, nie ma telefonu co chwila przy drodze (po co to w ogóle teraz). Ale droga jest równa, nawet gminne bardzo często są równiutkie. Są roboty, ale są pięknie oznaczone objazdy.

I ciekawostka. Wspomniana 11. Jedziemy wolno, bo tam setka to już sport ekstremalny. Stoi policja na jakimś zjeździe. Zobaczyli polskie tablice i widzę, że ruszyli za nami. Zastanawiałem się po co, bo tam przekroczyć prędkości się nie da bez urwania kół. Omijam dziury w lewo, w prawo. Po paru kilometrach zrównał się z nami i Helga o minie kapo każe nam jechać za nimi. Zatrzymaliśmy się a ta niemra nam zaczyna snuć teorię, że zmienialiśmy pas bez kierunkowskazów, nagle i bez powodu. Że nie jechaliśmy równo itp, itd. Po stanowczej odmowie i dłuższej kłótni o sprawę w sądzie jej partner ją przekonał, żeby odpuściła. Mandatu przyjąć nie chciałem, a ta mi wmawiała, że do sądu nie mogę chcieć (co nie jest prawdą). W końcu mnie pouczyła, ja ją i się rozstaliśmy. Stanęli na wjeździe na 11 i czekali na kolejnego frajera.

No to przykre jak niemiecka policja nęka Polaków a mogłaby się wziąć za swoich narkomanów i terrorystów. Jeżdżę na niemieckich tablicach od dwóch lat i zero kontroli, chociaż mógłbym wozić gnijące zwłoki ludzkie w bagażniku. I zrobiłem 100 tys przez dwa lata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *